Data dodania: 13.11.2019 r.

Katarzyna Kocik

 

W jaki sposób powinno się wykorzystać niezagospodarowany teren po byłym obozie koncentracyjnym KL Plaszow? To pytanie pomimo upływu ponad siedemdziesięciu lat od zakończenia wojny nadal jest aktualne. Przemyślenia na temat funkcji i przeznaczenia tego terenu są, od czasu upadku komunizmu, w większym bądź mniejszym stopniu przedmiotem publicznej debaty krakowian. Nie da się ukryć, że gdyby nie opresyjna i ingerująca w badania historyczne polityka Polski Ludowej, temat współcześnie nie byłby tak zawikłany. Szczególna wizja przeszłości propagowana przez komunistów uczyniła nośnikami pamięci zbiorowej o okupacji niemieckiej wybrane miejsca męczeństwa. W Krakowie spotykamy się
z sytuacją, w której KL Plaszow traci dobrze rozpoznaną wśród ludności miasta funkcję cmentarzyska mieszkańców Krakowa i okolic i staje się miejscem, moim zdaniem, w większym stopniu niepamięci niż nieupamiętnionym. Należy zwrócić uwagę, że niezależnie od politycznego charakteru formuł ku czci pomordowanych znajdujących się na pomnikach płaszowskich i szczególnej działalności komemoracyjnej PRL uniwersalizującej ofiary niemieckiego ludobójstwa, na terenie obozu znalazła się tablica pamiątkowa z jednoznacznym wskazaniem na żydowskie ofiary eksterminacyjnej polityki niemieckiej. Stało się to w okresie, kiedy w działalności upamiętniającej ofiary zbrodni niemieckich, wdrażanej przez komunistów, zdecydowanie nie było takich tendencji i jest to samo w sobie ciekawym zjawiskiem. Każda z głównych ofiar ma tam swoją reprezentację w postaci monumentu. Oczywiście poszczególne pomniki pojawiały się na poobozowym terenie w określonym czasie. Zainteresowanie władz upamiętnieniem zamordowanych w tym miejscu ludzi miało w dużym stopniu wymiar instrumentalny. Na płaszczyźnie oficjalnej temat płaszowski istniał wówczas, kiedy był szczególne przydatny z perspektywy prowadzonej przez władze komunistyczne polityki historycznej. W pewnej mierze odstępstwem od tej reguły były inicjatywy z końca lat 50. powiązane z przemianami systemowymi i większą swobodą w działaniach komemoracyjnych ze strony oddolnych środowisk więźniarskich. Tekst ten ma na celu prześledzenie okoliczności pojawiania się na obszarze po dawnym obozie poszczególnych upamiętnień, jak również zaprezentowanie sposobu myślenia o zagospodarowaniu tego terenu w latach powojennych. Narracja obejmuje duży zakres czasowy, od
zakończenia wojny do 2007 roku, tj. do czasu, kiedy został rozstrzygnięty konkurs na zagospodarowanie terenu po dawnym KL Plaszow. Artykuł nie wyczerpuje tematu i koncentruje się głównie na opisie działań oficjalnych i inicjatyw ze strony Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. W przypadku niektórych pomysłów dotyczących tego miejsca trudno ustalić okoliczności, w których się zrodziły. Starałam się przy analizowaniu poszczególnych inicjatyw upamiętniających ofiary zbrodni nazistowskich zaprezentować szerszy kontekst, w którym te inicjatywy się pojawiały. Z pewnością dalsze badania tego tematu mogą rzucić nowe światło na omawiany problem.

Decyzja w sprawie budowy obozu pracy na terenie Krakowa zapadła najprawdopodobniej w październiku 1942 roku, a rozkaz w tej sprawie wydał dowódca SS i policji w dystrykcie krakowskim Julian Scherner. Oficjalna nazwa obozu brzmiała: Zwangsarbeitslager Plaszow des SS-und Polizeiführers im Distrikt Krakau (ZAL Plaszow){R. Kotarba, Niemiecki obóz w Płaszowie 1942–1945, Warszawa–Kraków 2009, s. 23.}. Centrum obozowe zlokalizowane zostało na terenie dwóch cmentarzy żydowskich – tzw. starego cmentarza żydowskiej gminy podgórskiej przy ul. Jerozolimskiej 25 i nowej nekropolii gminy krakowskiej przy ulicy Abrahama 3. Pod pewnym względem obóz płaszowski był specyficzny, ponieważ w pierwszej fazie funkcjonowania stanowił przedłużenie getta krakowskiego. Sukcesywnie trafiali do niego Żydzi z różnych likwidowanych gett i obozów pracy. Obóz był stale rozbudowywany, osiągając w szczytowej fazie rozwoju powierzchnię 80 hektarów. Jego nazwa nie łączyła się z terenem właściwej lokalizacji, ponieważ większość obiektów znalazła się na terenach Podgórza i w obrębie gminy Wola Duchacka – włączonej do miasta Krakowa na mocy dekretu rządu GG z 28 V 1941 roku {Tamże, s. 25.}. W trakcie budowy obozu władze niemieckie nie zwracały uwagi na poprawność nazewnictwa. Podobnie sprawy własności działek przeznaczonych pod przestrzeń obozową nie doczekały się stosownej regulacji – z prywatnych budynków wysiedlono bez odszkodowań mieszkańców, a od strony ulic Jerozolimskiej i Abrahama wyburzono część budynków, aby otrzymać wolne przedpole, łatwe do kontroli. 

Współcześnie przyjmuje się, że łącznie w czasie wojny stracono na terenie KL Plaszow od 8 do10 tysięcy ludzi. Przez obóz przeszło ok. 30–40 tysięcy osób {R. Kotarba, Niemiecki obóz w Płaszowie 1942–1945. Przewodnik historyczny, Kraków 2014, s. 20 (dalej: R. Kotarba, Przewodnik).}. Od lipca 1943 roku w obozie tym więziono również Polaków, którzy trafiali tam głównie za przestępstwa administracyjne, pospolite i za przynależność do konspiracji {Tamże, s. 22.}. W obrębie płaszowskiego obozu pracy znajdowały się trzy miejsca, w których dokonywano egzekucji na więźniach, jak również na ludziach przywożonych z zewnątrz: Pod bagrem, przy północnym ogrodzeniu starego cmentarza żydowskiego, na H-Górce, dawnym szańcu artyleryjskim FS 21 Twierdzy Kraków i C-Dołku, szańcu FS 22. Po opuszczeniu przez Niemców obozu 14 stycznia 1945 roku teren ten zajęła Armia Czerwona {R. Kotarba, Niemiecki obóz..., dz. cyt., s. 154.}. W październiku 1945 roku odbyła się pierwsza wizja lokalna Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich i Wojewódzkiej Żydowskiej Komisji Historycznej Tenże, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Krakowie w latach 1945–1953, „Krzysztofory” 1990, nr 17, s. 66–74}. Na fotografii z tego okresu widać jeszcze zachowaną kopułę żydowskiego domu przedpogrzebowego. Większość obiektów obozowych została rozebrana w 1944 roku wraz z postępującą likwidacją KL Plaszow. Pozostałe zachowane obiekty ulegały dewastacji w trakcie użytkowania przez wojsko sowieckie lub zostały rozmontowane przez okoliczną ludność. W sprawozdaniu Zarządu Miejskiego z tego okresu informowano o obecności żołnierzy ZSRR, którzy z pomocą jeńców mieli zajmować się wyburzaniem budynków strażniczych i usuwaniem zasieków z drutu kolczastego {R. Kotarba, Niemiecki obóz..., dz. cyt., s. 1545.}. O łatwej możliwości znalezienia szczątków zamordowanych na tym terenie wspominała Wanda Pacek, która w 1945 roku mieszkała przez krótki czas przy ul. Jerozolimskiej nr 10: „wówczas w pobliżu leżało wiele części ludzkich – kości i czaszek, które ludzie chowali – grzebali” {Archiwum Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego (dalej: ACDCZN), sygn. 502/294, Odpisy zeznań świadków dotyczące obozu koncentracyjnego w Płaszowie zebrane przez Wincentego Świąteckiego, k. 4.}. Problem nieuporządkowanych i zaniedbanych miejsc zbrodni dotyczy wielu terenów po byłych obozach niemieckich, w tym również Brzezinki { Z. Wóycicka, Przerwana żałoba. Polskie spory wokół pamięci nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady 1944–1950, Warszawa 2009, s. 266. Cały rozdział Miejsca pamięci, miejsca zapomnienia, s. 237–274.}. Obiekty poobozowe zajmowane przez Armię Czerwoną podlegały zniszczeniu, były również wykorzystywane przez miejscową ludność do różnych celów. Przykładowo, na terenie byłego obozu Gross-Rosen po jego opuszczeniu przez Armię Czerwoną, baraki zostały rozebrane i wywiezione. W 1947 roku informowano Urząd Wojewódzki we Wrocławiu, że jednego dnia zajeżdża 60 furmanek zabierających materiał opałowy dla poszczególnych gromad {Z. Wóycicka, Przerwana żałoba. Polskie spory wokół pamięci nazistowskich obozów koncentracyjnych
i zagłady 1944–1950, Warszawa 2009, s. 266. Cały rozdział Miejsca pamięci, miejsca zapomnienia, s. 237–274.}.

Po zakończeniu wojny uchwałą Krajowej Rady Narodowej z dnia 29 marca 1945 roku powołano Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich mającą na celu badanie zakresu zbrodni dokonanych przez Niemców w czasie wojny {E. Kęsik, Działalność Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, „Stutthof. Zeszyty Muzeum” 1981, nr 4, s. 5.}. W sierpniu 1944 roku w Lublinie na zebraniu Centralnego Komitetu Żydów w Polsce zaakceptowano rezolucję w sprawie utworzenia Żydowskiej Komisji Historycznej. W grudniu 1944 roku Komisja przyjęła nazwę Centralna Żydowska Komisja Historyczna. Ideą przewodnią tej instytucji było dokumentowanie zbrodni popełnionych na ludności żydowskiej w czasie okupacji niemieckiej. Gromadzono zdjęcia, dokumenty, dowody rzeczowe. Organizowano komisje regionalne i lokalne. Do końca 1946 roku zebrano 1800 relacji, a w końcu 1947 roku było ich
już 3,5 tysiąca {A. Żbikowski, Sąd Społeczny przy CKŻP. Wojenne rozliczenia społeczności żydowskiej w Polsce, Warszawa 2014, s. 12.}.

W pierwszych latach powojennych można zaobserwować względnie obiektywne podejście do tematu zagłady ludności żydowskiej pojawiające się zwłaszcza w publikacjach z tego okresu czy aktach procesowych. Można powiedzieć, że w materiałach tworzonych przez Centralną Żydowską Komisję Historyczną i jej wojewódzkie placówki specyficzny los ludności żydowskiej czasu wojny został odpowiednio rozpoznany. W wydawanym od 1946 roku biuletynie Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce publikowano dokumenty i opracowania dotyczące okupacyjnych losów Żydów. Jednak wiedza czy dokładne rozpoznanie zakresu zbrodni czy celów niemieckiej polityki eksterminacyjnej nie do końca przełożyły się na działalność komemoracyjną. Na przykład żadne z prowadzonych przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich śledztw dotyczących obozów zagłady nie wpłynęło na upamiętnienie tych miejsc. Taka sytuacja była rezultatem wpływu wielu zróżnicowanych czynników. Likwidacja tych ośrodków eksterminacji nastąpiła jeszcze w czasie wojny, brakowało zachowanych reliktów przypominających o ich istnieniu, ocalało bardzo mało osób, które mogły zaangażować się w inicjatywy na rzecz upamiętnienia pomordowanych. Istotny również był fakt, że chodziło o miejsca wyłącznie żydowskiej martyrologii {Z. Wóycicka, Przerwana żałoba..., dz. cyt., s. 270-271}.

Nadzór nad całokształtem działalności upamiętniającej ofiary zbrodni nazistowskich sprawował Wydział Muzeów i Pomników Martyrologii Polskiej Ministerstwa Kultury i Sztuki powołany w marcu 1945 roku. We wrześniu 1945 roku wydał on odezwę, w której wzywał do tymczasowego i prostego w formie upamiętnienia miejsc egzekucji: „wznoszenia w miejscach zbrodni niemieckich jako pomników tymczasowych krzyży drewnianych z koroną cierniową z drutu kolczastego oraz z tablicą, której wzory znajdują się we wszystkich wojewódzkich Wydziałach Kultury i Sztuki” {Cyt. za: Z. Mazur, Upamiętnienie w latach 1945–1948 ofiar niemieckiej okupacji, „Przegląd Zachodni” 2004, nr 4, s. 142.}. W napisach na tablicach zalecano eksponować męczeństwo ofiar i ich walkę o wolność. Upamiętnienie ich w takiej formie łączyło ze sobą elementy religijne i narodowe, a dodanie do krzyża korony cierniowej miało na celu podkreślenie, że pomordowani zginęli śmiercią męczeńską, oddając życie za wiarę i ojczyznę {Z. Wóycicka, Przerwana żałoba..., dz. cyt., s. 296.}. W pierwszych latach powojennych symbolami narodowej martyrologii stały się obozy koncentracyjne w Oświęcimiu i na Majdanku. Oficjalna aktywność upamiętniająca ofiary zbrodni nazistowskich skupiała się głównie na tych dwóch miejscach męczeństwa. MKiS zwracało uwagę, że „nie przewiduje większej ilości muzeów zarówno ze względów finansowych, jak i ze względu na to, aby nie rozdrabniać zagadnienia martyrologii w małych muzeach prowincjonalnych, lecz zilustrować je w możliwie pełny i dokumentarny sposób w trzech najważniejszych ośrodkach” { Z. Wóycicka, Przerwana żałoba..., dz. cyt., s. 267.}. Obóz na Majdanku był pierwszym większym obozem koncentracyjnym zajętym przez Armię Czerwoną. To historia tego miejsca była w pierwszej kolejności wykorzystywana przez sowiecką propagandę do demonstrowania skali zbrodni niemieckich. Majdanek i Oświęcim stały się głównymi symbolami eksterminacji. Wiedza o ich funkcjonowaniu była powszechna ze względu na relatywnie sporą grupę osób, które przeżyły te obozy i mogły angażować się w działania komemoracyjne oraz na rolę odgrywaną w agitacji politycznej władz. 2 lipca 1947 roku sejm uchwalił dwie ustawy ustanawiające muzea na Majdanku i w Oświęcimiu jako „Pomniki Męczeństwa Narodu Polskiego i innych narodów”; w tym samym dniu powołano do życia Radę Ochrony Pomników Męczeństwa, która przejęła obowiązki Wydziału Muzeów i Pomników {R. Kuwałek, Obozy koncentracyjne i ośrodki zagłady jako miejsca pamięci, [w:] Następstwa zagłady Żydów. Polska 1944–2010, pod red. F. Tycha, M. Adamczyk-Garbowskiej, Lublin 2011, s. 494–495}.

Działania upamiętniające pomordowanych w innych miejscach zbrodni mogły liczyć na niewielką pomoc finansową ze strony MKiS. Na pewno po zakończeniu wojny starano się objąć skromną opieką wiele miejsc straceń, o czym świadczy apel MKiS o stawianie prowizorycznych krzyży. Inicjatywy na rzecz upamiętnienia ofiar represji niemieckich wychodziły też ze strony byłych więźniów lub ich rodzin . Powstawały lokalne organizacje takie jak Komitet Opieki nad Grobami Bojowników o Wolność, Komitet Opieki nad Miejscami Męczeństwa i Grobami Poległych. Nie za wiele można jednak napisać na temat działalności tych organizacji ze względu na brak odpowiedniej dokumentacji. 

Bezpośrednio po wojnie wiedza na temat obozu płaszowskiego wśród mieszkańców Krakowa była duża. Na łamach „Dziennika Polskiego” wskazywano na podobną do Oświęcimia i Majdanka rolę Płaszowa: „Obóz pracy w Płaszowie nie może poszczycić się takimi sukcesami niemieckimi w niszczeniu ludzi, jak wielkie i ››sławne‹‹ na cały świat obozy koncentracyjne  Niemczech albo Oświęcimiu czy Majdanek. W skromniejszym jednak zakresie spełniał Płaszów przez czas całej okupacji swoje zadanie niszczenia ludzi nie tylko przez pracę ponad siły, ale przez wszelkiego rodzaju udręki i tryb życia obozowego, którego regulamin tak skrupulatnie opracowany został przez sadystycznych katów hitlerowskich. Na dźwięk słowa ››Płaszów‹‹ drżeli ludzie w Krakowie, tak samo jak drżeli, słysząc nazwy kaźni w rodzaju Montelupich czy ul. Pomorskiej”{Płaszów – cmentarz Krakowa, „Dziennik Polski” z 31 III 1945 r., nr 56, s. 7.}. W tym samym artykule prasowym wskazywano, że również obóz płaszowski, jako teren realizacji niemieckiej polityki eksterminacyjnej, zasługuje na podobny status w pamięci narodowej co Majdanek i Oświęcim: „W galerii licznych miejsc tortur stworzonych przez Niemców, obóz w Płaszowie ma swoje miejsce i zapisał się w pamięci tych niezliczonych tysięcy, które zapoznały się z nim i zdołały ocalić życie z tego piekła. Dlatego, pisząc o wszystkich wielkich miejscach kaźni w rodzaju Majdanka, Oświęcimia czy wielu obozów znajdujących się na terenach Niemiec, nie można zapomnieć i o Płaszowie, regionalnym obozie krakowskim, a w iluż tysiącach wypadków zarazem cmentarzem Krakowa”{Płaszów – cmentarz Krakowa, „Dziennik Polski” z 31 III 1945 r., nr 56, s. 7.}.

Pamięci o obozie płaszowskim sprzyjał nie tylko czas – okres tuż po wojnie, kiedy wiedza o zbrodniach okupanta była świeża – ale również głośny proces komendanta Amona Goetha przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Rozprawa rozpoczęta 27 VIII 1946 roku zakończyła się wyrokiem śmierci wydanym 5 IX 1946 roku. Proces wzbudzał bardzo duże zainteresowanie, na sali sądowej obecne były tłumy, a część rozpraw nagłaśniano przez megafony. Zgromadzono bardzo bogaty materiał dowodowy, dzięki któremu poszerzył się zakres wiedzy na temat historii obozu, jak również stało się możliwe postawienie przed wymiarem sprawiedliwości innych oprawców z KL Plaszow {R. Kotarba, Niemiecki obóz..., dz. cyt., s. 157}. Te wydarzenia nie wpłynęły na sposób upamiętnienia poobozowego terenu. Czy troska o pamięć nie przebiła się ze względu na kierowaną odgórnie aktywność komemoracyjną i na fakt, że najwięcej uwagi oświęcano właściwie dwóm byłym niemieckim obozom koncentracyjnym? Czy ze względu na brak odpowiedniego zaangażowania ze strony byłych więźniów? Wydaje się, że pierwszy argument jest najważniejszy. Brak wsparcia władz dla inicjatyw upamiętniających ofiary terroru narodowosocjalistycznego spowodował, że wiele miejsc zbrodni niemieckich przez lata nie doczekało się stosownego upamiętnienia. W tym kontekście KL Plaszow nie był wyjątkiem. 

W drugiej połowie lat 40. XX wieku na H-Górce {Miejsca kaźni w slangu obozowym nazywano: „Pod bagrem”, „Hujową Górką”, „Cipowym Dołkiem”, stąd nazwy H-Górka czy C-Dołek.}, jednym z miejsc egzekucji w obozie płaszowskim, ustawiono drewniany krzyż z koroną cierniową. W tym miejscu Niemcy rozstrzeliwali ofiary od lata 1943 roku do początku roku 1944. Dokonywano tu mordów na ludziach z placówek roboczych Bonarka, Ostbahn z Grzegórzek, na funkcjonariuszach Żydowskiej Służby Porządkowej, Żydach więzionych jeszcze na terenie zlikwidowanego getta czy ukrywających się po „aryjskiej stronie” {R. Kotarba, Przewodnik, dz. cyt., s. 78}. Prawdopodobnie wśród ofiar mordowanych na H-Górce większość stanowili Żydzi. Forma upamiętnienia, jak i treść inskrypcji wskazują jednak na Polaków jako na grupę głównych pomordowanych w tym miejscu. Cytowany przez Tadeusza Wrońskiego napis: „Krzyż ten postawiono na pamiątkę zgładzenia Polaków na tej górze przez niemieckiego okupanta” {T. Wroński, Obóz w Płaszowie, miejsce masowej eksterminacji ludności żydowskiej, polskiej i innych w latach 1942–1945, Warszawa 1981, s. 33. Napis cytowany przez Tadeusza Wrońskiego najpewniej pochodzi z późniejszego okresu. Formuły inskrypcji musiały być modyfikowane w ciągu lat, ale zawsze w tym miejscu uwypuklano męczeństwo polskich ofiar.} – raczej nie jest pierwszym tekstem, który pojawił się w tym miejscu. Najprawdopodobniej krzyż został umieszczony na górce w 1945 roku. W piśmie Zarządu Miejskiego do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie z 29 grudnia 1946 roku wspomina się, że: „Zarząd Miejski upamiętnił wszystkie miejsca męczeństwa na terenie miasta prowizorycznymi krzyżami oraz umieścił na gmachu przy ul. Wybickiego 2 /dawne Gestapo/ tablicę pamiątkową” {Wydział Rewaloryzacji Zabytków Krakowa i Dziedzictwa Narodowego (dalej: WRZKiDZN), Pismo Zarządu Miejskiego w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie do Urzędu Wojewódzkiego Krakowskiego, Wydział Odbudowy w Krakowie z 29 grudnia 1946 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. 1 listopada 1945 roku uroczyście obchodzono Dzień Poległych na terenie byłego obozu. W artykule, który ukazał się na łamach „Dziennika Polskiego” w listopadzie tego roku zamieszczono informację, że na miejscach masowych straceń „bohaterów narodowych” w różnych rejonach Krakowa ustawiono krzyże z tekstem o tej samej treści: „Miejsce pamiętne męczeństwem Polaków w latach 1939 – 1945. Pokój i chwała pamięci ofiar barbarzyńców niemieckich” {Uroczystości żałobne ku czci Poległych, „Dziennik Polski” z 2 XI 1945 r., nr 269, s. 3}. W tym właśnie czasie odsłonięto tablicę pamiątkową w dawnej siedzibie Gestapo przy ul. Pomorskiej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że krzyż pojawił się na górce we wrześniu/październiku 1945 roku, co byłoby zgodne z realizacją wytycznych MKiS na temat tymczasowych upamiętnień. Na pewno krucyfiks stał w tym miejscu 9 maja 1949 roku, ponieważ znalazł się w Wykazie miejsc męczeństw Polaków za czasów okupacji niemieckiej w Krakowie 1939–1949 sporządzonym właśnie w tym dniu {WRZKiDZN, Wykaz miejsc męczeństw Polaków za czasów okupacji  niemieckiej w Krakowie 1939–1949 z 9 maja 1949 roku, teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. Był jedynym upamiętnieniem na terenie byłego obozu do końca lat 40. W notatce z wizji lokalnej z czerwca 1954 roku pojawiła się informacja, że krzyż został wzniesiony przez miejscową ludność {WRZKiDZN, Notatka służbowa z w wizji lokalnej w miejscach męczeństwa z 7 czerwca 1954 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane}.

Niejasne są okoliczności pojawienia się pomnika przy kolejnym, trzecim miejscu straceń, C-Dołku. Egzekucji dokonywano tu od lutego 1944 roku do jesieni 1944 roku. Jak podaje Ryszard Kotarba, na tym obszarze ginęli więźniowie obozu, ale przede wszystkim: „osoby przywożone z siedziby Gestapo i z więzienia przy ul. Montelupich. W tym miejscu masowo rozstrzeliwano Polaków skazanych na śmierć przez sądy doraźne policji bezpieczeństwa” {R. Kotarba, Przewodnik, dz. cyt., s. 74.}. Prawdopodobnie na początku lat 50. XX w. przy tzw. fosie śmierci pojawił się głaz z tablicą. Na fotografiach tego terenu wykonanych w październiku 1954 roku kamień był już postawiony. W uroczystościach Tygodnia Międzynarodowej Solidarności Ruchu Oporu organizowanych na początku kwietnia 1951 roku fosa śmierci została wymieniona wśród innych miejsc zbrodni (m.in. kamieniołomu Liban, grobowca rozstrzelanych na Dąbiu), w których składano z tej okazji wieńce {Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Związek Bojowników o Wolność i Demokrację (dalej:
ZBoWiD), 1841/1/187, Capstrzyk i składanie wieńców, k. 139.}. Nie ma informacji o składaniu kwiatów przy krzyżu. Możliwe, że przy C-Dołku istniał już jakiś symbol memorialny. W czerwcu 1954 roku pracownicy Wydziału Kultury Prezydium Rady Narodowej Miasta Krakowa przeprowadzali wizję lokalną na terenach byłych niemieckich miejsc egzekucji. Wizję przeprowadzano w związku z przyznaniem na 1954 rok przez MKiS 16 000 zł na uporządkowanie miejsc straceń. Zgodnie z treścią ręcznie sporządzonej notatki głaz był obecny i miał być ufundowany przez władze. Napis na tablicy pamiątkowej był tylko częściowo czytelny: „Miejsce straceń męczenników Płaszowa 1942–1945, poległym [fragment nieczytelny] spoczywają [fragment nieczytelny]”. Współcześnie treść inskrypcji jest inna, zawiera informację o wymordowaniu w tym miejscu kilkudziesięciu tysięcy Żydów z Polski i Węgier: „Tu, na tym miejscu, skatowano, wymordowano i spopielono w latach 1943–1945 kilkadziesiąt tysięcy Żydów spędzonych z Polski i Węgier. Nie znamy nazwisk pomordowanych. Zastąpmy je jednym słowem Żydzi. Tu, na tym, miejscu dokonano jednej z najstraszliwszych zbrodni. Mowa ludzka nie zna słów na określenie ohydy tej zbrodni. Jej niesamowitego bestialstwa, bezwzględności, okrucieństwa. Zastąpmy je jednym słowem – hitleryzm. Pamięci pomordowanych, których ostatnim krzykiem rozpaczy jest cisza tego płaszowskiego cmentarza, składają hołd ocaleni z faszystowskiego pogromu Żydzi”. Tekst podkreśla męczeństwo żydowskich ofiar obozu. Nie wiadomo, kiedy dokładnie napis na tablicy uległ zmianie. Zgodnie z informacją udzieloną Janowi Grycie przez Tadeusza Jakubowicza, prezesa Gminy Żydowskiej, autorem napisu był jego ojciec, Maciej Jakubowicz, który zmarł w 1979 roku {J. Gryta, Polityka pamięci w Krakowie. Pomniki, tablice, obeliski sprzed roku 1989 poświęcone zagładzie Żydów, [w:] Apteka pod Orłem. Historia i pamięć, praca zbiorowa, Kraków 2013, s. 167 (dalej: Gryta 2013).}. Wiadomo, że 16 kwietnia 1955 roku na zlecenie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej wydobyto zapadający się do fosy głaz i postawiono go na fundamencie. Brakuje jednak informacji o zmianie napisu w tym czasie. Współczesna treść musiała więc pojawić się między 1955 a 1966 rokiem. Na zdjęciu z Muzeum Bojowników Gett wykonanym w 1966 roku widać obecny napis. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że tekst zmieniono w połowie lat 50., w trakcie prac wykonywanych przy głazie. Już w 1954 roku był zatarty i nieczytelny. Możliwe też, że prace prowadzone w 1964 roku w związku z tworzonym Pomnikiem Ofiar Faszyzmu stały się okazją do zmiany formuły inskrypcji. W dokumentacji Gminy Żydowskiej pojawia się informacja, że do końca 1966 roku zrekonstruowano obelisk w „obozie zagłady w Płaszowie” {Archiwum Narodowe w Krakowie (dalej: ANK), Urząd Miasta Krakowa (dalej: UMK), Wydział do spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Sprawozdanie z działalności Zarządu Kongregacji Wyznania Mojżeszowego w Krakowie za okres od grudnia 1965 r. do kwietnia 1978 r., k. 139.}. W tych latach 1955– 1965 upamiętnianie Żydów jako głównych ofiar represji było czymś osobliwym. Taka inicjatywa nie mogła być realizowana we współpracy z lokalnymi władzami, stąd pewnie wynikają też trudności w ustaleniu konkretnych danych na ten temat.

Co ciekawe, notatka z wizji lokalnej z 7 VI 1954 roku zawierała informację o zachowanych ruinach żydowskiego domu przedpogrzebowego ze stojącą jeszcze betonową kopułą. Autor dokumentu podawał, że w trzech głębokich pieczarach od strony ulicy Wielickiej – zgodnie z przekazami ludności miejscowej – miały znajdować się komory gazowe przeznaczone dla Żydów {W relacji z wizji lokalnej zwrócono uwagę, że: „Od strony ul. Wielickiej [znajdują się] 3 pieczary głębokie, które wg. ludności miejscowej służyły jako komory gazowe dla Żydów” – WRZKiDZN, Notatka służbowa z w wizji lokalnej w miejscach męczeństwa z 7 czerwca 1954 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. Na zdjęciach wykonanych w październiku 1954 roku, a przekazanych do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa w 1962 roku widać prezentowane na fotografiach jamy. Możliwe, że ze względu na krążącą nieprawdziwą opinię o komorach gazowych stały się one obiektem szczególnego zainteresowania {W kwietniu 1944 roku rozpoczęto budowę torów kolejowych prowadzących do obozu. Wzdłuż bocznicy kolejowej wybudowano baraki magazynowe, w pobliżu których zamierzano zlokalizować pralnię i komory gazowe przywiezione z obozu przy ul. Janowskiej we Lwowie. Komory miały służyć do dezynfekcji ubrań. Nie planowano wykorzystania tych urządzeń do masowej zagłady – zresztą nie zdążono ich nawet zamontować – zob. Niemiecki obóz..., dz. cyt., s. 44.}. W notatce wskazywano na konieczność podjęcia decyzji w sprawie zabezpieczenia terenu byłego KL Plaszow, zwłaszcza miejsc straceń, w związku z postępującą dewastacją obszaru : „Należy zadecydować, czy cały teren obozu śmierci w Płaszowie należy objąć ochroną, czy najważniejszą część jego z fosami, w których leży gruba warstwa popiołów ludzkich. Ogrodzenie całego terenu nie jest możliwe, użycie zieleni dla dekoracji nastręcza trudności, gdyż kilkakrotnie sadzone krzewy poschły (bliskość Bonarki), brak gleby, skały wapienne, koniecznym jest szybkie zabezpieczenie śladów obozu, a zwłaszcza fos” {WRZKiDZN, Notatka służbowa z w wizji lokalnej w miejscach męczeństwa z 7 czerwca 1954 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. 

Tematem obozu płaszowskiego i innych miejsc martyrologii zaczęto interesować się od 1954 roku. W czerwcu tego roku dokonywano wizji lokalnych w wielu miejscach zbrodni na terenie Krakowa. W sierpniu 1954 roku Prezydium Miejskiej Rady Narodowej wystosowało pismo do MKiS, w którym informowano, że: „zniknęły całkowicie baraki i wszelkie urządzenia obozu w Płaszowie. Fosy śmierci, w których hitlerowcy palili pomordowanych, zasypują się i ulegają dewastacji” {WRZKiDZN, Pismo Prezydium Miejskiej Rady Narodowej do ministerstwa Kultury i Sztuki z 21sierpnia 1954 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane}. Żadnych jednak działań zmierzających do poprawy stanu miejsca nie podjęto w tym roku. 15 IV 1955 roku przeprowadzono kolejną wizję lokalną na terenie Płaszowa z inicjatywy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej. W sprawozdaniu z oględzin po raz kolejny informowano o wysokim stopniu zapuszczenia terenu: „Fosa śmierci w stanie zaniedbania. Należy ją oczyścić, podnieść zwalony do niej kamień pamiątkowy lub postawić nowy oraz ewentualnie odgrodzić środkową część fosy. Przed krzyżem należałoby wydzielić przestrzeń o powierzchni do kilkunastu metrów kwadratowych, wyłożyć darnią i otoczyć pasem kamieni” {WRZKiDZN, Pismo Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Wydział Kultury do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację z 20 kwietnia 1955 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. Prace naprawcze wykonano już następnego dnia. Wydobyto zapadający się kamień i postawiono go na fundamencie. Całość prac kosztowała 3000 zł.

Zainteresowany upamiętnieniem ofiar prześladowań niemieckich na tym terenie był również Związek Polskich Artystów Plastyków. 25 VI 1955 roku informował krakowski oddział  ZBoWiD, że na zebraniu odbytym 18 V 1955 roku powziął uchwałę projektującą budowę pomnika ofiarom hitlerowskiego obozu koncentracyjnego”. W piśmie domagano się podjęcia ze strony związku uchwały o konieczności postawienia na terenie byłego KL Plaszow monumentu, wskazania jego lokalizacji i źródeł funduszy na budowę {WRZKiDZN, Pismo Zarządu Okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków do krakowskiego oddziału ZBoWiD z 25 czerwca 1955 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane}. Od 1949 roku zmniejszyło się zainteresowanie tematyką komemoracyjną wśród władz. Stwierdzono, że miejsca po obozach koncentracyjnych zostały odpowiednio upamiętnione i ograniczono fundusze przeznaczone na te cele. W tym okresie Polska weszła w fazę głębokiego stalinizmu. Powstała w 1949 roku Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa bardziej niż stanem miejsc pamięci zainteresowana była demaskowaniem imperializmu amerykańskiego i niemieckiego {R. Kuwałek, Obozy..., dz. cyt., s. 505.}. O ofiarach wojny mówiono wówczas jedynie w kontekście „walki z imperializmem”, obozy koncentracyjne stały się symbolem międzynarodowej walki z okupantem hitlerowskim. W przestrzeni publicznej dominowała wówczas narracja uniwersalizująca ofiary: określano je często w sposób bezosobowy, w kontekście wydarzeń wojennych mówiono o cierpieniu ludzi, mas, milionów. Motyw pamięci o zamordowanej ludności żydowskiej pojawiał się w związku z obchodami rocznicy powstania w getcie warszawskim. Ale i w tym przypadku starano się analizować to wydarzenie w charakterystyczny sposób, przez pryzmat historii ruchu robotniczego. W związku z siódmą rocznicą powstania w getcie warszawskim pisano w 1950 roku na łamach „Dziennika Polskiego”: „Bazą klasową powstania była żydowska klasa robotnicza, wychowana wspólnie z polską klasą robotniczą w twardej szkole walk rewolucyjnych. Ludźmi, którzy przygotowali grunt dla powstania, byli starzy działacze rewolucyjni – członkowie KPP. Potrafili oni w szerokim froncie rewolucyjnym skupić ludzi różnych przekonań politycznych, zdecydowanych walczyć z hitleryzmem – ludzi, których reprezentantem był Anielewicz, przywódca Żydowskiej Organizacji Bojowej i sztab powstania. Powstanie w getcie warszawskim, które zyskało ofiarną pomoc PPR i bojowców Gwardii Ludowej, miało te same cele co walka ogólnego ludowego ruchu oporu. Było fragmentem walk z faszyzmem o wolną, niepodległą Polskę, bez wyzysku kapitalistycznego, bez ucisku narodowego i dyskryminacji rasowej” {W rocznicę powstania w getcie warszawskim, „Dziennik Polski” z 19 IV 1950 r., nr 107, s. 1}.

Zmiany w podejściu do działań upamiętniających zauważalne są już po śmierci Stalina. Od 1954 roku można zaobserwować wzrost zainteresowania ze strony krakowskich władz miejskich oraz organizacji społecznych zabezpieczeniem terenów, na których w czasie okupacji niemieckiej dokonywano egzekucji. W 1956 roku na fali popaździernikowej liberalizacji politycznej obok potępienia represji stalinowskich została podniesiona kwestia stanu miejsc zbrodni z czasów okupacji niemieckiej. Dużą aktywności ą w zakresie działań na rzecz upamiętnień zamordowanych w obozach i uporządkowania byłych terenów straceń wykazał się Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Działacze zwracali uwagę na nieupamiętnione miejsca egzekucji oraz brak odpowiedniej liczby muzeów. Masowe uroczystości i manifestacje z czasów stalinowskich nie korespondowały z dbałością i troską o stan byłych miejsc zbrodni. 19 lutego 1956 roku na krakowskim zjeździe ZBoWiD poruszono sprawę KL Plaszow. Podczas zebrania głos zabrał Eliasz Horowitz: „Dziś nie wyszła sprawa Płaszowa – o tym obozie wszyscy zapominamy, gdzie zostało zniszczonych bardzo wiele ludzi. Chcę zaapelować, by tym obozem się zaopiekowano, by uczcić to święte miejsce {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół sprawozdawczy z trzeciego zjazdu ZBoWiD odbytego w Krakowie 19 lutego 1956 r., k. 34.}. 8 marca 1956 roku członkowie ZBoWiD informowali Wydział Gospodarki Komunalnej PMRN, że na terenie byłego obozu płaszowskiego dokonuje się wykopów. Informację o tym fakcie przekazała działaczom członkini organizacji Edwarda Artwińska. W wyniku prowadzonych prac wydobywano szczątki ludzkie: „Szczątki te są rozrzucane po całym cmentarzysku i teren ten nie jest wcale zabezpieczony, a fakt ten stanowi profanację miejsca martyrologii setek pomordowanych ludzi” {WRZKiDZN, Pismo Zarządu Okręgu ZBoWiD do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej z 8 marca 1956 r., teczka Glinnik, Płaszów, karty niepaginowane.}. Prezydium Zarządu Okręgu związku domagało się od władz miejskich zabezpieczenia terenu i wydania zakazu dewastacji.

Podczas posiedzenia krakowskiego oddziału związku w marcu 1956 roku poruszono znowu sprawę KL Plaszow. Tym razem w kontekście otrzymanego pisma z Zarządu Targowisk, w którym znalazła się informacja, że na terenie byłego obozu nie powstanie jednak tandeta. Najprawdopodobniej wykopki prowadzono na tym obszarze w związku z zamiarem organizacji targu. Ponieważ sprawa targowiska była już nieaktualna, zarząd postanowił wstrzymać wysyłanie protestacyjnych pism do Rady Państwa i MKiS. Natomiast podjęto decyzję o skierowaniu pisma do Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krakowie, proponując utworzenie komisji dla rozwiązania „problemu terenu obozu w Płaszowie”. Postanowiono zorganizować zebranie w sprawie Płaszowa i zaprosić m.in. przedstawicieli władz miejskich z Prezydium Miejskiej Rady Narodowej – Wydziału Gospodarki Komunalnej i Wydziału Kultury, członków Komitetu Wojewódzkiego i Miejskiego PZPR, Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół z posiedzenia Prezydium Zarządu Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację odbytego dnia 20 marca 1956 r., k. 80.}. Na posiedzeniu Zarządu Okręgu ZBoWiD z 10 kwietnia 1956 roku była mowa o 7-osobowej komisji złożonej z byłych więźniów KL Plaszow, która odbyła wizję lokalną na terenie byłego obozu w tym samym dniu. W protokole z posiedzenia podkreślono, że nie przyszedł nikt z zaproszonych władz miejskich. Na miejscu oględzin: „wytyczono dwa miejsca na terenie obozu, [...] miejsce straceń i miejsce, gdzie stały bunkry, które winny być zabezpieczone, ogrodzone i upamiętnione obeliskiem” {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół z plenarnego posiedzenia Zarządu Okręgu ZBoWiD Kraków
odbytego w dniu 10 kwietnia 1956 r., k. 93–94}. Informowano, że w tym samym dniu pochowano ludzkie szczątki w pobliżu Szarego Domu: „do 30 września akcja winna być całkowicie zakończona. Szary Domek jest własnością prywatną, ale właściciele chętnie go odstąpią na małe muzeum” {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół z plenarnego posiedzenia Zarządu Okręgu ZBoWiD Kraków odbytego w dniu 10 kwietnia 1956 r.}. Przedstawiono różne propozycje rozwiązania problemu terenu po byłym obozie płaszowskim. Pojawiały się sugestie, aby zabezpieczyć groby masowe, ekshumować szczątki i pochować je w jednym miejscu. Rozważano koncepcję zalesienia tego obszaru graniczącego z Parkiem Kultury. Wspominano o konieczności usunięcia fabryki supertomasyny niszczącej drzewostan. Władysław Dzierwa prosił o interwencję w Prezydium Miejskiej Rady Narodowej: „aby na terenie obozu
w Płaszowie nie kopano piasku oraz by zakazano Cyganom koczować tamże” {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół z plenarnego posiedzenia Zarządu Okręgu ZBoWiD Kraków
odbytego w dniu 10 kwietnia 1956 r.}. Jeden z uczestników zebrania prosił, aby na przyszłe plenum przedłożyć plan prac w Płaszowie, rozpatrzony i zatwierdzony przez władze. Myśląc o finansach, zwrócono uwagę, że zaprojektowanie urządzenia terenu powinno się powierzyć: „kandydatom magisterskich studiów na Politechnice Krakowskiej i Akademii Sztuk Plastycznych, którzy wykonają plany bezpłatnie” {AAN, ZBoWiD, 1841/1/180, Protokół z plenarnego posiedzenia Zarządu Okręgu ZBoWiD Kraków
odbytego w dniu 10 kwietnia 1956 r.}. O tym, że starania związku nie przynosiły rezultatów, świadczą kolejne pisma i protokoły z zebrań. Podczas Krajowej Narady ZBoWiD z 29 marca 1957 roku poruszono sprawę zaniedbania płaszowskiego obozu koncentracyjnego: „nie ma po nim śladu z wyjątkiem czaszek i kości tu i ówdzie zbieranych” {Cyt. za: J. Wawrzyniak, ZBoWiD i pamięć II wojny światowej 1949–1969, Warszawa 2009, s. 183.}. W czerwcu 1957 roku ZBoWiD wysłał pismo do klubu posłów województwa krakowskiego na ręce Lucjana Motyki z prośbą  o pomoc w uporządkowaniu grobów partyzanckich, miejsc straceń oraz obozu w Płaszowie {ACDCZN, sygn. 502/1374, Pismo do Klubu Posłów Województwa Krakowskiego na ręce przewodniczącego tow. posła Lucjana Motyki z 18 czerwca 1957 r., k. 11.}. W tym samym mniej więcej czasie Żydowska Kongregacja Wyznaniowa w korespondencji z Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce informowała Zarząd Główny o otrzymanym telefonicznie zawiadomieniu ze strony Wydziału Gospodarki Komunalnej Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krakowie w sprawie zamienienia cmentarzy Remu i w Płaszowie na zieleńce {AŻIH, TSKŻ 325/207, Pismo Żydowskiej Kongregacji Wyznaniowej do Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce z 24 czerwca 1957 r., karta niepaginowana.}.

W lipcu tego samego roku powstał w ramach ZBoWiD Obywatelski Komitet Budowy Pomnika Partyzantów i Mauzoleum Oświęcimiaków na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie oraz pomnika na terenie byłego obozu w Płaszowie {ACDCZN, sygn. 502/1374, Pismo Zarządu Okręgu ZBoWiD w Krakowie do Dyrekcji Oddziału Krakowskiego Powszechnej Kasy Oszczędności w Krakowie z 31 lipca 1957 r., k. 187.}. Do krakowskich przedsiębiorstw i organizacji rozsyłano listy z prośbami o finansowe wsparcie. Komitet na pewno współpracował z Komisją Opieki nad Grobami i Miejscami Straceń działającą przy krakowskim oddziale ZBoWiD. W lipcu 1958 roku do zarządu ZBoWiD w Krakowie dotarło pismo Romana Bienia, w którym prosił on o dodanie nazwiska syna AK-owca do tablicy na mauzoleum na Cmentarzu Rakowickim. Pisał on, że syn: „pracował w podziemiu w czasie wojny i zginął rozstrzelany przez hitlerowców. Prochy jego proszę pobrać z krematorium w Płaszowie, gdzie obecnie nie profanują niedopalonych kości psy – bo szczęśliwie rów zalała woda” {ACDCZN, sygn. 502/1374, Pismo Romana Bienia do ZBoWiD w Krakowie z 30 lipca 1958 r., k. 170}. W odpowiedzi na pismo Romana Bienia ZBoWiD informował, że tego samego roku na pismo Romana Bienia informowano, że budowa pomnika na Cmentarzu Rakowickim nie ma charakteru mauzoleum, przewiduje się uporządkowanie terenu byłego obozu w Płaszowie, otoczenie opieką grobów i budowę pomnika {ACDCZN, sygn. 502/1374, Odpowiedź na pismo Romana Bienia ZBoWiD Kraków z 14 listopada 1958 r., k. 171}. Do 1959 roku wykonano projekt budowy pomnika w Płaszowie, który został zatwierdzony przez Głównego Architekta Miasta Krakowa, lokalne władze oraz przez Obywatelski Komitet Budowy Pomnika. Pisano o odbyciu 17 posiedzeń w tej sprawie, 33 interwencjach i 8 konsultacjach z projektantem. Wykonano  makietę, zdjęcie terenu i uzyskano obietnicę Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w sprawie kredytu {ACDCZN, sygn. 502/1374, Sprawozdanie z działalności Komisji Opieki nad Grobami i Miejscami Straceń za okres od 1 marca 1957 r. do 15 stycznia 1959 r., k. 2–3.}. 

Sprawa Płaszowa nadal musiała być zaniedbywana, o czym świadczą słowa Stefana Rzeźnika wypowiedziane podczas posiedzenia prezydium okręgu krakowskiego ZBoWiD z 29 stycznia 1959 roku: „Poruszę jedną sprawę z oddziału krakowskiego, sprawę zasadniczą, która nas nurtuje na terenie Krakowa, a równocześnie i was będzie interesować, to jest sprawę obozu na terenie Krakowa oraz sprawę obozu na terenie Oświęcimia, gdzie wiemy, gdzie obóz Oświęcimski jest otaczany dużą opieką i jest tam komitet i są i władze naczelne i partyjne, i rządowe, to jedno, z drugiej strony na terenie Krakowa jest obóz, który nie znajduje specjalnej opieki, to jest w Płaszowie, gdzie 10 tysięcy ludzi straciło życie i jest wstydem dla Krakowa i województwa krakowskiego, że do tego czasu nie potrafiliśmy nic tam zrobić poza krzyżem drewnianym. Tam leżą tereny odłogiem i są otwarte” {AAN, ZBoWiD 1841/1/ 181, Protokół z posiedzenia Zarządu Okręgu ZBoWiD z 29 stycznia 1959 r., k. 219.}.

O tym, że od momentu wypłynięcia sprawy KL Plaszow 1954 roku na poobozowym terenie niewiele zrobiono, świadczy akcja podjęta przez Wincentego Świąteckiego, który pod koniec 1959 roku zbierał podpisy pod apelem w sprawie uporządkowania terenu po byłym obozie koncentracyjnym {ACDCZN, sygn. 502/294, Odpisy zeznań świadków dotyczące obozu koncentracyjnego w Płaszowie zebrane przez Wincentego Świąteckiego, k. 1}. W sprawozdaniu z działalności ZBoWiD z 26 maja 1962 roku jest mowa o żmudnych staraniach
dotyczących odpowiedniego upamiętnienia miejsca {AAN, ZBoWiD, 1841/1/182, Sprawozdanie z działalności ZBoWiD za czas od 14 czerwca 1959 r. do 26 maja 1962 r., k. 70, s. 32.}. Pomnik na terenie dawnego KL Plaszow powstał w 1964 roku. Ze sprawozdań ZBoWiD wiemy, że prace nad pomnikiem zapoczątkowano w 1962 roku {AAN, ZBoWiD, 1841/1/183, Sprawozdanie z działalności Komisji Upamiętnienia Miejsc Walk i Straceń za czas od 26 maja 1962 r. do 26 kwietnia 1964 r., k. 52, s. 51.}. Pierwotnie zakończenie prac nad budową przewidywano na rok 1963 {AAN, ZBoWiD, 1841/1/190, Sprawozdanie z działalności zarządu Okręgu ZBoWiD w Krakowie za rok 1962, k. 5.}. Nie wiadomo czemu okres działań związanych z komemoracją trwał tak długo. Pierwsze głosy o konieczności zabezpieczenie miejsca pojawiły się już w 1954 roku. Wiele debatowano na temat uporządkowania terenu, w końcu prace na terenie obozu i kwestie związane z upamiętnieniem jego ofiar KL Plaszow zakończyły się wraz z pojawieniem się monumentu. Ta długa walka w pewnym stopniu musiała być związana ze zmianą klimatu politycznego pod koniec lat 50. Społeczne, oddolne inicjatywy uległy zahamowaniu, władze PZPR coraz bardziej ingerowały w zakres działań komemoratywnych.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kolejny przełom w podejściu do tematyki memorialnej, którego rezultatem było wsparcie władz dla akcji upamiętniających w latach 60. ofiary zbrodni nazistowskich, wiązał się z rozpoczęciem w RFN śledztw i procesów przeciwko byłym SS-manom oraz z głośnym procesem Adolfa Eichmanna w Izraelu. Władze obawiały się, że śledztwa spowodują zainteresowanie miejscami po byłych obozach zagłady czy koncentracyjnych i wtedy wyjdzie na jaw, że są one zdewastowane bądź nieupamiętnione59. Lata 60. to fala odsłaniania monumentalnych pomników w miejscach martyrologii: w Sztutowie, Bełżcu, Gross-Rosen, Treblince. Charakterystyczne jest, że treści inskrypcji pomnikowych pomijały tożsamość pomordowanych ofiar; upamiętniane obszary zbrodni określano jako miejsca „uświęcone krwią tysięcy ofiar ludobójców hitlerowskich”, powstałe dla „pamięci ofiar terroru hitlerowskiego” {R. Kuwałek, Obozy..., dz. cyt., s. 510.}. Pomnik płaszowski nie powstał w wyniku konkursu – Witold Cęckiewicz został poproszony o jego zaprojektowania przez Stefana Rzeźnika, prezesa zarządu krakowskiego oddziału ZBoWiD w 1960 roku {Witold Cęckiewicz. Rozmowy o architekturze. Projekty, pod red. M. Karpińskiej, D. Leśniak-Rychlak,
M. Wiśniewskiego, tom I, Kraków 2015, s. 130.}. Nic nie wiadomo na temat innego projektu upamiętnienia ofiar płaszowskiego obozu. W dokumentacji ZBoWiD z działalności Komisji Opieki nad Grobami i Miejscami Straceń z lat 1957–1959 znalazła się informacja o wykonaniu projektu pomnika i zatwierdzeniu go przez Głównego Architekta Miasta Krakowa, którym w tym czasie był właśnie Witold Cęckiewicz. W dokumentach nie pada nazwisko projektanta {ACDCZN, sygn. 502/1374, Sprawozdanie z działalności Komisji Opieki nad Grobami i Miejscami Straceń za okres od 1 marca 1957 r. do 15 stycznia 1959 r., k. 2–3.}. Zgodnie z informacją udzieloną przez profesora Cęckiewicza nie był mu znany inny projekt monumentu płaszowskiego niż jego własny.

Pojawiały się różne interpretacje formy rzeźby płaszowskiej. Sam autor wyjaśniał, że każda z 5 figur miała symbolizować inną narodowość więźniów. Nazwa „Pomnik Ofiar Faszyzmu” oraz napis „W hołdzie męczennikom pomordowanym przez hitlerowskich ludobójców w latach 1943–1945” wpisywał się w obowiązująca w tym czasie estetykę komemoracyjną pomijającą etniczną przynależność ofiar. Również data odsłonięcia pomnika – 3 września 1964 roku – związana była z ogólnopolskimi uroczystościami rocznicowymi wybuchu II wojny światowej i organizowanymi z tej okazji demonstracjami antywojennymi. Na łamach „Dziennika Polskiego” zapowiadano 1 IX 1964 roku: „Za kilka dni nasze województwo wzbogaci się o dalsze pomniki i tablice pamiątkowe. W czwartek 3 września na terenie byłego hitlerowskiego obozu zagłady w Płaszowie odsłonięty zostanie pomnik ku czci pomordowanych tu ok. 70 tysięcy więźniów wielu narodowości” {Dziś odbędzie się w Krakowie wielki wiec antywojenny, „Dziennik Polski” z 1 IX 1964 r., nr 207, s. 1. Liczba ofiar obozu jest znacznie zawyżona.}. Aktu odsłonięcia pomnika dokonał ówczesny szef Urzędu Rady Ministrów Janusz Wieczorek. Pomnik miał powstać dzięki wspólnemu wysiłkowi Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy, Rady Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa, Prezydium Rady Narodowej Miasta Krakowa i Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Wydarzenie było opisywane na łamach prasy jako duża antywojenna manifestacja; w uroczystościach miało uczestniczyć ok. 20 tys. ludzi. W przemówieniu podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Janusz Wieczorek podkreślał konieczność pamiętania o ofiarach represji hitlerowskich, zwłaszcza w kontekście prowadzonej przez zachodnie mocarstwa polityki „rewizjonistycznej”: „Są głosy na świecie, ażeby zbrodnie hitlerowskie puścić w niepamięć. Są tacy, co mają nam za złe, że dawne obozy koncentracyjne zamieniamy na muzea martyrologii narodu polskiego i innych narodów, których najlepsi synowie byli więźniami mordowanymi właśnie w obozach. Militaryści niemieccy i neohitlerowcy mają nam za złe, że oddajemy hołd pamięci poległych i pomordowanych wznoszeniem pomników męczeństwa. Głosy te najczęściej pochodzą z tych kół imperialistycznych i militarystycznych na Zachodzie, które rehabilitując hitleryzm, tolerują na najwyższych stanowiskach w NRF zbrodniarzy i generałów z formacji SS i Wermachtu. […] Ale ofiary hitlerowskich ludobójców na wielu ścianach więziennych tak pisały –przekazując nam swój testament: ››Wy, którzy doczekacie dnia wolności, powrotu do ojczyzny i swych rodzin, wy, którzy szczęśliwie wyjdziecie z hitlerowskiej niewoli, przekażcie światu prawdę o obozach koncentracyjnych i o okropnościach hitleryzmu. Mówcie o zbrodniach dokonywanych na bezbronnych ofiarach, na dzieciach i na kobietach, na młodych i na starcach. Mówcie głośno, aby prawda o okropnościach wojny i o zbrodniach hitleryzmu była ostrzeżeniem i  przestrogą. Na miejscach straceń i na polach walk postawcie najpiękniejszy pomnik – pomnik wolnego człowieka‹‹” {Antywojenna manifestacja w Płaszowie „Dziennik Polski” z 4 IX 1964 r., nr 210, s. 1–2}. Wydaje się, że uroczystości związane z odsłonięciem pomnika w 1964 roku były jedynymi zorganizowanymi na tak wielką skalę w tym miejscu, gdyż późniejsze ceremonie na tym terenie nie doczekały się odpowiedniej reprezentacji na łamach artykułów prasowych. W następnych latach masowe celebracje i wiece w rocznicę wydarzeń wrześniowych organizowano w innych miejscach.

Główne obchody przeprowadzano przy Grobie Nieznanego Żołnierza, na grobach żołnierzy radzieckich pod Barbakanem, przy Pomniku Wdzięczności na Placu Wolności (obecny Plac Inwalidów). Na pewno na płaszowskim miejscu straceń składano kwiaty z okazji rocznic wybuchu powstania warszawskiego czy obchodów Miesiąca Pamięci Narodowej {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/409, Pismo Wydziału do spraw Wyznań Urzędu Miasta Krakowa do Urzędu do Spraw Wyznań w Warszawie w sprawie
miejsc walk i męczeństwa Żydów czasie II wojny światowej z 15 maja 1978 r., k. 229.}. W Monografii Miejsc Pamięci Narodowej Dzielnicy Podgórze w Krakowie z 1980 roku wymieniane są dwie daty uroczystości programowych na tym terenie: 9 maja – Dzień Zwycięstwa – i 1 listopada – Święto Zmarłych {ACDCZN, 502/1351, Monografia Miejsc Pamięci Narodowej Dzielnicy Podgórze w Krakowie, opracował prof. dr inż. J. Harasymowicz, inż. J. A. Kluska, inż. R. Różycki, Kraków 1980, s. 45}. Odsłonięcie Pomnika Ofiar Faszyzmu wiązało się z końcem tematu uporządkowania terenu w dokumentacji ZBoWiD.

Geneza inicjatyw z lat późniejszych nie jest do końca jasna. W Archiwum Urzędu Miasta Krakowa znajdują się dwa opracowania dotyczące obszaru po byłym obozie: Rozpracowanie gatunkowego rozmieszczenia drzew w parku na terenie byłego obozu w Płaszowie autorstwa K. Wiśniewskiej {Archiwum Urzędu Miasta Krakowa (dalej: AUMK), Krakowska Dyrekcja Zieleni, 42/8/352, K. Wiśniewska, Rozpracowanie gatunkowego rozmieszczenia drzew w parku na terenie byłego obozu w Płaszowie} z października 1972  roku oraz Projekt i kosztorys gatunkowego rozmieszczenia drzew i krzewów w Parku Kontemplacyjnym na terenie byłego obozu zagłady w Płaszowie w dzielnicy Podgórze {AUMK, Krakowska Dyrekcja Zieleni, 42/8/381, K. Wiśniewska, Projekt i kosztorys gatunkowego rozmieszczenia drzew i krzewów w Parku Kontemplacyjnym na terenie byłego obozu zagłady w Płaszowie w Dzielnicy Podgórze} z października 1973 roku. Projekt wykonano zgodnie z założeniami techniczno-ekonomicznymi biura projektowego Miastoprojekt. W opisie technicznym obiektu wskazano lokalizację przyszłego parku mającego przylegać do ul. Kamieńskiego, częściowo do ul. Jerozolimskiej i ul. Heltmana z dostępem od strony ul. Wielickiej. W prezentacji istniejącego stanu zagospodarowania terenu zwrócono uwagę na zadrzewienie terenu wykonane jesienią w części południowej w 1971 roku oraz jesienią 1972 roku. Innego zadrzewienia na omawianym terenie w tym czasie nie było. Informowano o małym ogródku działkowym znajdującym się przy ul. Jerozolimskiej w jej północnej części. Powierzchnia ogólna w granicach
opracowania miała wynosić 31 hektarów, a powierzchnia dla projektowanego zadrzewienia zwartego 12 hektarów. Tereny, które zostały zadrzewione w roku 1971, obejmowały obszar 1,2 ha, a jesienią 1972 roku – 4 hektary. Powierzchnia ścieżek, schodów, chodników i parkingu miała wynosić 2,7 ha, a powierzchnia trawników – 12 ha69. Z opracowania wyłączono teren cmentarza żydowskiego oraz otoczenie Pomnika Ofiar Faszyzmu. W archiwum miejskiego konserwatora zabytków znajduje się projekt Parku Kontemplacyjnego w Krakowie z kwietnia 1972 roku (założenia techniczno-ekonomiczne w zakresie warunków realizacji inwestycji – kierownik prac inż. R. Bezeg {Archiwum Miejskiego Konserwatora Zabytków, Miastoprojekt – Kraków Park Kontemplacyjny w Krakowie. Założenia techniczno-ekonomiczne w zakresie warunków realizacji inwestycji, kier. inż. R. Bezeg, Kraków 1972.}. Planowana inwestycja podzielona była na 9 zadań. Prace na tym terenie miały zakończyć się w 1980 roku. Projektowano budowę dróg i chodników, zakładano wykorzystanie istniejących alejek obozowych, wyznaczenia dodatkowej sieci ścieżek, na wielu spadkach przewidywano schody. Wobec braku dokumentacji nie da się zrekonstruować pierwotnej intencji projektu.

W 1974 roku budowano rurociąg wody pitnej z Raby przez parcele przy ul. Jerozolimskiej stanowiące teren cmentarza żydowskiego i byłego obozu koncentracyjnego. W czasie prac uszkodzono żywopłot i ogrodzenie z drutu kolczastego. Odpowiedzialny za inwestycję Zarząd Inwestycji Miejskich w toku wcześniejszych rozmów zobowiązał się doprowadzić do odpowiedniego stanu uszkodzone ogrodzenie, jednak nie wywiązywał się z obietnic. Echa sprawy usuniętego żywopłotu żydowskiego cmentarza dawały o sobie znać w kolejnych latach. W piśmie UMK Wydziału do spraw Wyznań do Zarządu Inwestycji Miejskich z 25 listopada 1977 roku informowano o nadal aktualnej sprawie: „Tymczasem mimo upływu trzech lat nie wywiązano się z przyjętych w toku narady zobowiązań, w związku z czym Wydział do spraw Wyznań Urzędu Miasta Krakowa prosi Obywatela Dyrektora o wydanie zarządzeń dot. porządkowania terenu cmentarza stosownie do wymogów miejsca, gdyż dalsze pozostawienie tego stanu jest niedopuszczalne zarówno ze względów czysto humanitarnych, jak i w myśl stosownych przepisów” {ANK, AUM, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/409, Pismo Urzędu Miasta Krakowa Wydziału do spraw Wyznań do Zarządu Inwestycji Miejskich z 25 listopada 1977 r., k. 247.}. Sprawa ogrodzenia stała się pilna, ponieważ z dokumentacji gminy wiemy, że na terenie zdewastowanej przez Niemców nekropolii we wrześniu 1977 roku pojawiła się szopa i istniał tam ogórek działkowy: „Szopa ta jest usytułowana na grobach pomordowanych tam swego czasu. Niestety nagrobki zostały przez hitlerowców zniszczone, lecz są ślady, iż kiedyś tam istniały. Niezależnie, jest to teren byłego obozu koncentracyjnego i każdy skrawek tej ziemi jest zroszony krwią niewinnych ofiar” {ANK, AUM, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/409, Pismo Kongregacji Wyznania Mojżeszowego do Komendy Dzielnicowej Milicji Obywatelskiej w Krakowie Podgórzu z 15 września 1977r., k. 255.}. Kongregacja domagała się usunięcia szopy i zlikwidowania ogródka warzywnego przy Jerozolimskiej {ANK, AUM, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie,1431/409, Pismo Kongregacji Wyznania Mojżeszowego do Urzędu Dzielnicowego Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Krakowie Podgórzu z 12 października 1977 r., k. 253.}. Kwestia wzniesienia ogrodzenia nie została w następnych latach pozytywnie rozwiązana. W związku z projektem Parku Kontemplacyjnego w połowie lat 80. przedstawiciele kongregacji naciskali na włączenie terenu będącego ich własnością w obręb parku i jego ogrodzenie.

Zmiana w postrzeganiu męczeństwa ludności żydowskiej nastąpiła w latach 80. Była konsekwencją rozluźniania cenzury, jak również pojawienia się oddolnych inicjatyw upamiętniających pomordowanych, a rozwijanych w związku z powstaniem „Solidarności”. Proces ten zainicjowały m.in. krakowskie środowiska katolickie: Znaku, „Tygodnika Powszechnego” i Klubu Inteligencji Katolickiej. Partia wyrażała aprobatę w stosunku do niektórych działań społecznych, ponieważ poprawiały one wizerunek Polski w świecie. Niemniej, rzetelna debata na temat polsko-żydowskich relacji w czasie wojny nie była możliwa, nadal dominowało tabu, brak przyzwolenia na krytyczne spojrzenie dotyczące postaw Polaków w czasie wojny. W Krakowie w wyniku inicjatyw Towarzystwa Przyjaciół Dzielnicy Podgórze w 1983 roku powstało Muzeum Pamięci Narodowej, którego pierwsza ekspozycja nosiła nazwę Krakowskie getto i obóz płaszowski, a autorami jej scenariusza byli historyk Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Krakowie Ryszard Kotarba oraz historyk Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich Magdalena Kunicka Wyrzykowska {A. Pióro, Apteka pod Orłem – pamięć odzyskana, [w:] Apteka pod Orłem. Historia i pamięć, praca
zbiorowa, Kraków 2013, s. 212}. Na początku lat 80. zaczęto organizować Marsze Pamięci, w rocznicę likwidacji krakowskiego getta 13 marca 1943 roku. Mówi się o 1981 roku jako dacie pierwszego marszu, ale możliwe, że ten odbył się rok wcześniej. Inicjatywa jego organizacji wyszła ze środowiska krakowskiego oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów. W tych pierwszych uroczystościach upamiętniających ofiary zbrodni hitlerowskich wzięło udział 10–14 osób. Marsz zaczynał się na Kazimierzu, następnie jego trasa biegła przez most Piłsudskiego, na teren Placu Bohaterów Getta i stąd do byłego KL Plaszow. Prawdopodobnie na pomysł marszu wpadł Jerzy Kichler. Marsze odbywały się w miarę regularnie, była
to inicjatywa polsko-żydowska {W. Czuchnowski, Wspólna historia, „Gazeta Wyborcza Kraków” z 27 XII 2002 r., s. 1.}. W 1994 roku Marsz Pamięci został włączony w program Stowarzyszenia Festiwalu Kultury Żydowskiej, a w 1995 roku honorowy patronat nad wydarzeniem objął prezydent miasta – Józef Lasota. W latach 80. Krakowski Obywatelski Komitet Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa zainicjował nowe upamiętnienie pomordowanych w KL Plaszow. Planowano uczcić pamięć 13 mężczyzn, którzy zostali rozstrzelani przez Niemców na cmentarzu przy ul. Jerozolimskiej we wrześniu 1939 roku przed utworzeniem na tym terenie obozu. Tablicę ku ich czci odsłonięto w 1984 roku {AUMK, 1448/2, Plan pracy Krakowskiego Obywatelskiego Komitetu Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa na rok 1983, karty niepaginowane.}.

W październiku 1986 roku Wydział Planowania Przestrzennego, Urbanistyki, Architektury i Nadzoru Budowlanego Urzędu Miasta Krakowa przesłał do różnych instytucji miejskich projekt wskazania lokalizacyjnego dla Parku Kontemplacyjnego w Płaszowie z prośbą o wyrażenie opinii dotyczącej takiej inwestycji i jej lokalizacji. Wskazanie miało być zgodne z ustaleniami planu zagospodarowania przestrzennego Krakowskiego Zespołu Miejskiego zatwierdzonego w 1977 roku uchwałą Rady Narodowej Miasta Krakowa {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Pismo Urzędu Miasta Krakowa Wydział Planowania Przestrzennego, Urbanistyki, Architektury i Nadzoru Budowlanego dot. opinii do projektu wskazania lokalizacyjnego dla Parku Kontemplacyjnego w Płaszowie – Dz. Podgórze z 1 października 1986 r., k. 225.}. Park miał stanowić fragment Podgórskiego Zespołu Wypoczynkowego i spełniać ogólnomiejską i dzielnicową funkcję rekreacyjną. W kamieniołomie przy ul. Wielickiej miało powstać Centrum Plastyki nadzorowane przez Pracownię Sztuk Plastyki. W graniczącym z terenami parku kamieniołomie Liban planowano zorganizować kąpieliska {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Materiały do wskazania lokalizacyjnego do inwestycji pn. „Park Kontemplacyjny” w Podgórzu, k. 269.}. We wskazaniu lokalizacyjnym podkreślono, że program zagospodarowania parku powinien uwzględniać następujące elementy: ciągi spacerowe, zieleń wysoka i niską, platformy widokowe, schody, ewentualnie akweny. Sugerowano, aby istniejące na tym obszarze elementy, tj.: rezerwat przyrody nieożywionej Bonarka, pomnik martyrologii, były cmentarz żydowski i obóz Płaszów wkomponować w park {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Materiały do wskazania lokalizacyjnego do inwestycji pn. „Park Kontemplacyjny” w Podgórzu, k. 271}. Przewidywano zlokalizowanie niewielkiej kubatury budynku dla obsługi parku wraz z ewentualną częścią gastronomiczną, przy ul. Swoszowickiej. Wydział Ochrony Zabytków UMK 16 października 1986 roku zaopiniował pozytywnie inwestycję i jej lokalizację ze względu na wybitne walory krajobrazowe oraz uwarunkowania historyczno-kulturowe miejsca. Zaznaczono jednak, że powinno się wykonać studium historyczno-urbanistyczne obszaru stanowiące wytyczne dla dalszych faz projektowych i uwzględnić sugestie kongregacji żydowskiej {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Pismo Urzędu Miasta Krakowa Wydział Ochrony Zabytków do Wydziału Planowania Przestrzennego, Urbanistyki, Architektury i Nadzoru Budowlanego, k. 227.}. W piśmie Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z 19 grudnia 1985 roku znalazły się propozycje dotyczące losów żydowskiego cmentarza w związku z omawianą koncepcją parku. Kongregacja chciała włączyć tereny będące jej własnością w obręb projektowanego rezerwatu. Ruiny domu przedpogrzebowego miały zostać zachowane, oznaczone tablicą, zabezpieczone ogrodzeniem. Rozważano odsłonięcie alejek nekropolii i włączenie ich w ciąg komunikacyjny parku oraz oznaczenie niektórych elementów byłego obozu jako miejsc męczeństwa: „Wskazanym byłoby, ażeby granice terenu będącego własnością Kongregacji zostały oddzielone od reszty parku żywopłotem, niskim cokołem z kamienia lub w inny sposób, ponieważ chcemy nadal pozostawać właścicielami udostępnionego dla potrzeb miasta terenu” {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Pismo Kongregacji Wyznania Mojżeszowego do Dzielnicowego Zakładu Dróg i Zieleni Podgórze z 19 grudnia 1985 r., k. 217.}. Na wniosek Krakowskiej Dyrekcji Inwestycji w czerwcu 1988 roku wskazano teren położony w dzielnicy Podgórze dla inwestycji Park Kontemplacyjny {ANK, UMK, Wydział do Spraw Wyznań/Gmina Żydowska w Krakowie, 1431/410, Wskazanie lokalizacyjne Nr 115/PW/88, k. 291.}.

Ta koncepcja zagospodarowania obszaru po byłym obozie płaszowskim nie doczekała się jednak realizacji. Trudno powiedzieć, co było przyczyną klęski projektu, zwłaszcza że większość opinii rozmaitych instytucji na temat tej idei była pozytywna. Na pewno ta kwestia wymaga dalszych analiz. Pośrednio przyczyny mogły być powiązane z radykalnymi przemianami politycznymi tego czasu: załamaniem się komunistycznego sys

Galeria zdjęć: